W sobotę 18 kwietnia 2009 roku odbyła się pierwsza od długiego czasu wycieczka rowerowa naszego Duszpasterstwa! Dotychczas najczęściej widzieliśmy się na naszych poniedziałkowych spotkaniach, które miały charakter bardziej intelektualny. Teraz mogliśmy miło spędzić czas i lepiej się poznać w sportowo – wycieczkowych warunkach. Było ekstra! Mam nadzieję, że to nie ostatni taki wspólny wyjazd i że utorowaliśmy drogę dla następnych wypraw – wiele pomysłów już rodzi się w naszych głowach.

W drodze

Ale wracając do soboty, to z początku nie było lekko! Od rana padał w Warszawie deszcz jakby chciał nas zniechęcić do wspólnej wycieczki. Poza tym to poranne wstawanie w weekend – bolało. Znalazło się jednak kilka dzielnych osób, których to nie powstrzymało. Zebraliśmy się razem w pociągu linii Kolei Mazowieckich i pojechaliśmy do stacji Teresin – Niepokalanów. Tam zahaczyliśmy o Bazylikę i pojechaliśmy dalej w głąb lasu. Przemierzaliśmy Puszczę szlakami rowerowymi i pieszymi bezbłędnie realizując nasz plan i dostosowując go do zmieniających się okoliczności. Ojciec Patryk miał ze sobą dobrą mapę, do pewnego momentu odporną na deszcz. Pocieszaliśmy się, że te wiosenne opady to według prognoz tylko deszcz konwekcyjny a nie wielkoskalowy…

Odpoczynek

Trochę jeździliśmy, trochę odpoczywaliśmy i gadaliśmy. Zatrzymywaliśmy się przy niektórych miejscach pamięci i postojach dla turystów, gdzie można usłyszeć disco polo. Ola częstowała nas pysznymi ciastkami, a o. Patryk imponował profesjonalnym rowerowym strojem. Podziwialiśmy niesamowitą jaskrawą zieleń mokrego lasu. Potem było już coraz łatwiej. Deszcz się skończył, zaczęło przygrzewać słońce, mogliśmy wyschnąć i zrobić kilka zdjęć. Po przecięciu Roztoki i Wierszy z wolna zaczęliśmy zbliżać się do cywilizacji. Po drodze nie zabrakło czasu na relaks w knajpie i pokrzepienie nadwątlonych sił. Było już popołudnie i nasza trasa dobiegała końca. Co niektórzy zrobili sobie na deser mały rajd przez Warszawę do Wisłostrady i dalej ścieżką rowerową wzdłuż Wisły.

W środku lasu

Zdjęcie grupowe

Gdy dojechałem do domu okazało się, że przekroczyliśmy nieco planowaną trasę. Rowery spisały się świetnie. Czekam na ciąg dalszy.

Filip